sobota, 8 kwietnia 2017

(Relacja) GotMeStartedTOUR - Łódź


Dziś mam dla was długo wyczekiwany post, czyli relację z koncertu Tini w Łodzi. Na wstępie powiem, że to był najlepszy dzień w moim życiu. Spotkałam wspaniałych ludzi, mam nadzieję, że nie pierwszy i ostatni raz. Zapraszam do rozwinięcia postu ;)

 Po koncercie w Krakowie Martiny wraz z ekipą, udała się autokarem do Łodzi, gdzie przespała prawie cały dzień. Widać, że była zmęczona po ostatnich dwóch koncertach - w Budapeszcie i Krakowie. Jednak rodzina Tini i tancerze udali się na zwiedzanie miasta. Po wysłuchaniu kilku godzinnego "koncertu" ze strony fanów (śmiech) Martina wyszła, aby z nimi porozmawiać, rozdać autografy i zrobić zdjęcia. Kilkunastu szczęściarzom, którzy stali pod hotelem udało się spotkać Martinę. Jej brat - Fran - nagrywał wszystko, z pewnością do vloga na kanał Stoessel.


Ja natomiast do Łodzi przybyłam w dzień koncertu. O 5 rano wraz z siostrą i tatą, wyjechałam z domu. Po 4 godzinnej drodze w końcu mogłam oddychać tym samym powietrzem co Martina. Około 12 udałam się pod hotel. Emocje, które mi towarzyszyły były niedopisania. Niestety nie udało mi się spotkać Martiny, ponieważ wyjechała ona dolnym parkingiem za hotelem. Ale udało mi się spotkać choreografa - Chuckiego, oraz stylistkę Tini. W ostatniej chwili kiedy już mieli zamknąć drzwi od samochodu, podałam mały prezent jej stylistce, która przekazała go Martinie. Potem udaliśmy się do Manufaktury, aby coś zjeść. Spotkałam tam Natalkę, która jest bardzo kochana, jeżeli to czytasz to Cię pozdrawiam <3 Niestety zapomniałam zrobić sobie wspólnego zdjęcia, bo potem już się nie widziałyśmy. Ale mam nadzieję, że zrobimy to następnym razem :)


Około 15 godziny udaliśmy się pod Arenę, gdzie spotkałyśmy się (razem z moją siostrą) z Julitą, Klaudią i Klaudią (XD). Potem udałyśmy się na arenę. Po drodze spotkałam Emilkę (z kanału EmiFlesh) która akurat nagrywała vloga na swój kanał. Zanim weszłyśmy musieli nam sprawdzić bilety, bez większego problemu weszłyśmy na arenę. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to sklepik z gadżetami. Wszystko było przepiękne, lecz niestety ceny już nie tak bardzo. Żałuję, że nie skusiłam się na koszulkę, ale kupiłam sobie plakat i książeczkę. Potem zrobiłyśmy sobie zdjęcia i weszłyśmy na płytę. Do koncertu dzieliły nas niecałe 2 godziny, więc zaczęłam szukać znanych mi twarzy. Spotkałam się z Olą, z którą kiedyś prowadziłam bloga (Vilovers Polska). Pozdrawiam Cię Ola <3 Nagrałyśmy dla was krótki filmik, lecz niestety nie chciał on się tutaj dodać.



Spotkałam również Magdę, Olę, Klaudię i Kamilę. Pozdrawiam was dziewczyny :D Pogadałyśmy chwilę, a potem odprowadziły mnie na moje miejsce. Obok mnie siedziała Marta, którą bardzo polubiłam i również pozdrawiam XD. Przyszedł czas koncertu. Zgasły światła i usłyszałam pierwsze dźwięki muzyki. Potem pojawiła się Tini z wielkim uśmiechem na twarzy. Przez całą piosenkę nie spuszczałam z niej wzroku, nie mogłam uwierzyć, że to na prawdę ona. Pierwsze trzy piosenki były bardzo energiczne, potem Martina przywitała się z nami i powiedziała, że teraz zaśpiewa jedną z jej ulubionych piosenek - Si Tu Te Vas.




Kiedy zobaczyłam, że ludzie podnoszą się z krzesełek, bez zastanowienia ruszyłyśmy z Martą pod scenę. Mogłam zobaczyć Tini z bardzo bliska, ponieważ była ona dosłownie jakiś metr ode mnie. Potem wróciliśmy na swoje miejsca, bo przyszedł czas na akcję koncertową! I tutaj miała miejsce nieprzyjemna sytuacja, a mianowicie kiedy wróciłam na miejsce zobaczyłam, że nie ma mojego transparentu, który robiłam 4 godziny :)) Nie wiedziałam, że ludzie są aż tak bezczelni, że zabierają komuś coś, bo im się nie chciało czegoś zrobić. Postanowiłam bezwzględu na wszystko cieszyć się koncertem i nie przejmować się takimi ludźmi. I teraz moja ukochana piosenka - Sigo Adelante. Kiedy uniosły się pierwsze dźwięki dobrze znanej muzyki, cała arena zaczęła podnosił białe i czerwone kartki. I tutaj się popłakałam. Zauważyłam, że Martina również była pod wrażenie i łzy napłynęły jej do oczu.

Po udanej akcji ponownie podbiegliśmy pod scenę i zostaliśmy tam, aż do końca koncertu. Podczas piosenki Se Escapa Tu Amor Martina przysiadła do nas na brzegu sceny i siedziała z nami przez część piosenki. Nie zapomnę nigdy tej chwili, ponieważ wtedy na mnie spojrzała. Wiem, że to niby nic takiego, ale dla mnie to było niesamowite, ponieważ nie spotkałam Martiny wcześniej. Cały ten koncert był jak jeden wielki sen, z którego nie chciałam się obudzić. W planach mieliśmy jeszcze dwie akcje, lecz tutaj już wiele osób zapomniało o wszystkim i skupili się tylko na Tini. Nie mówię, że akcja się nie udała, ponieważ sporo osób podniosło kartki na piosence "Great Escape". Martina chyba dwa razy (nie jestem pewna) mówiła, że niedługo koniec koncertu, a my odpowiadaliśmy "Noooo".



Przyszedł czas na ostatnią piosenkę - Siempre Brillaras. Martina oczywiście założyła naszą flagę i zachęcała wszystkich do machania i skakania. Na zakończenie "z nieba" spadło białe konfetti, które pokryło całą płytę i scenę. To było niesamowite!  Kiedy Martina zeszła ze sceny pożegnaliśmy ją piosenką "Ser Mejor". To był jeden z najlepszych dni w moim życiu. Byłam tak blisko mojej idolki, usłyszałam ją na żywo. Mam nadzieję, że to nie ostatni raz i następnym będę mogła ją przytulić. Jeżeli nie byliście na koncercie, to się nie smućcie, bo wierzę, że każdemu się uda spełnić swoje marzenia.




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Wasze komentarze pomagają nam w tworzeniu tego bloga, tutaj możecie wyrażać swoje zdanie, dzięki waszym komentarzom ten blog staje się lepszy :)
Macie uwagi, pomysły, porady wszystko zapisujcie w komentarzach!

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka