niedziela, 5 kwietnia 2015

(Relacja) Violetta Live Łódź

Dziś przychodzę do was z długo wyczekiwaną relacją z koncertu. Zapraszam do posta.

 

  Do Łodzi dotarłam już w sobotę, ale o tym w innym poście. Zacznę od niedzieli. Dużo osób przyjeżdżałam z bardzo daleka aby zobaczyć swoich idoli. Wstałam o 7 ranoi zjadłam śniadanie.

Około 13 podjechaliśmy pod Atlas Arenę. Czekało tam dużo v-lovers, nigdy wcześniej nie spotkałamsię z tyloma osoba, o tym samym zainteresowaniu. To wspaniałe uczucie widząc tyle osób, które miały torby, książki i plakaty z naszą idolką. Widziałam jedynie same dziewczyny, choć kilku chłopaku też było.

Po 20 minutach wędrówki postanowiliśmy wrócić do domu u ciotki. Gdy tylko przyjechałyśmy od razu zaczęłyśmy przygotowania: strój, make-up, dodatki itd.Gdy byłyśmy już gotowe, z niecierpliwością czekałyśmy już na koncert. Około 15 zjadłyśmy obiad.Oczywiście jak to mama, nie dało się jej wyciągnąć z domu, mówiła, że za wcześnie i wogóle.Wyszłyśmy przed blok i powędrowałyśmy do biedronki. Kupiłam etui na telefon z Violetty.Zanim się obejrzałyśmy minęła godzinka. Wróciłyśmy i próbowałyśmy wyciągnąć rodziców pod Altas Arenę. Bez skutku. Wyszłyśmy przed blok, było przed 17. Z nudów zaczęłyśmy śpiewać piosenki z Violetty. Było nas słychać na całym osiedlu. W końcu, jedziemy pod Arenę.Przejechanie przez miasto i znalezienie parkingu to nie było jednak takie proste.

 Przy drodze stali policjanci i kierowali samochody, aby nie robić zamieszanie. Zrobił się korek, a my z niecierpliwością patrzyłyśmy na biegnące V-lovers ku Arenie. W końcu mamy parking. Niestety daleko od Areny. Wybiegłyśmy z auta i szybko, nie patrząc na innych biegłyśmy ku Arenie. Jesteśmy! Krzyknęłyśmy z radości, a jednocześnie ze zmęczenia. Weszłyśmy szybko i nie było żadnego zamieszania, nikt się nie przepychał, jestem z nas dumna. Ochrona skasowała nam bilety i mogłyśmy wejść do środka. Patrzę, jeszcze nigdy dotąd nie widziałam tylu osób, które mają te same zainteresowania i cel. Nawet nie spojrzałam na gadżety, dużo osób rozmawiało o cenach więc uznałam, ze sobie odpuszczę. Bardzo dziwne, po wejściu na Arenę liczysz na siebie. Nikt nic nie pilnuje. Do naszego wejścia nie było żadnej kolejki.

Gdy weszłam, w moich oczach widziałam tylko scenę i napis Violetta Live. Z początku nie mogłam w to uwierzyć, że za około 20 minut zobaczę moich idoli. Wróciłam na ziemię, podeszłam do barierek, niestety żałuję, że nie zeszłam z trybun i nie zrobiłam sobie zdjęcia pod sceną. Znalazłam swoje miejsce i usiadłam. Podziwiałam scenę i wpatrywałam się w v-lovers wchodzące na salę. nagrałam jeszcze szybki wstęp do filmiku. Widziałam jak aktorzy wyszli i przywitali się z ochroną. Na sali był wielki pisk, a po chwili jeszcze większy gdy publiczność zauważyła Tini wchodzące do góry. 

W tym właśnie momencie z gasły światła, a na scenę weszli tancerze z lampkami w rękach i zaczęli tańczyć. Usłyszeliśmy również, że przyleciał już samolot. Po emocjonującym rozgrzaniu publiczności, dosłownie w sekundach wjechała Tini. Publiczność piszczała, a ja nie mogłam w to uwierzyć. Większa część osób, ta starsza popłakała się (tak jak ja). Na scenę wbiegła reszta ekipy i wykonali En gira. Po emocjonujących chwilach i piosenkach En gira, Tenes el talento, euforia aktorzy przywitali się z nami i przyszła Justyna Bojczuk. Każdy powiedział coś od siebie. Jedyne co mnie zdenerwowało to, że techniczni nie poczekali aż zgasną światła tylko weszli z tą huśtawką. 

Potem na scenę weszła Tini i wykonała skróconą wersję Habla si puedes. Doszedł do niej Jorge, zapytał się publiczności czyż nie jest piękna? Razem, nad publicznością śpiewali Podemos. 

Zaraz na scenę weszli chłopaki i rozgrzali publiczność. Razem z nami śpiewali piosenkę Are you ready for de ride bez podkładu, chwilę później wszedł Jorge i za częli tańczyć i śpiewać. Zgasły światła a na scenie pojawiły się dziewczyny, wykonały utwór Alcancemos las estrellas.  Nagle wchodzi Jorge ze swoją gitarą, rozmawia chwilę z publicznością i śpiewa Voy por ti. Potem odkłada gitarę i tańczy i śpiewa do podkładu. Znów na sali ciemność, na środku sceny dostrzegam Violettę? nie, tym razem to... Roxy! Wykonuje moją ulubioną piosenkę Underneath it all, pod koniec zrzuca perukę. Dziewczyny w spudniczkach w grochy, muzyka z lat 90, a na środku nasz Ruggero!

Śpiewa Luz camara accion, w połowie piosenki wchodzi Mechi z napisem na czole. 

 

Słychać dziwne dźwięki... Tak, to Tini ze swoim tabletem. Ale co ona robi? gra w tsum tsum. Disney nie mógł się obejść bez reklam, nawet podczas koncertu. Podchodzi Cande i Justyna... ale Tini oczywiście jest zajęta grą, opowiada o tym, że dostała wielką maskotkę! Tini od razu przerywa grę, ale Cande nie pozwala jej wziąć.. odchodzą nie zwracając uwagi na Justynę i śpiewają Codigo Amistad!

Dziewczyny zchodzą ze sceny, po chwili pojawia się Jorge z gitarą i śpiewa "Po po po po po po Polska" Entre dos mundos!

 Cóż to za wielkie pióra... To oczywiście Mechi i Alba ze swoim duetem Peligrosamente Bellas. Niebezpieczne piękności schodzą ze sceny i wkracza Tini i Cande. Razem z publiką śpiewają veo veo, potem zaspół muzyków zaczyna grać piosenkę a publika szaleje w rytm muzyki.

Pojawia się Diego i wykonuje utwór Yo soy asi... czyżby? kto tu się pojawia? Jorge! Następuje pojednanie Diego i Jorge, niestety nie udaje nam się krzyczeć Amigos, ponieważ od razu gasną światła. Na scene wchodzą.. zombie? Wielkie schody, muzyka, i wkracza Tini z piosenką Supercreativa. Dedyk dla wszystkich pięknych dziewczyn na sali.... Jorge ze swoją grzywą i pięknym głosem zaczyna śpiewać te esperare.  A gdzie wielki diament i gwiazda? Tym razem Tini oszczędziła sobie kłopotu ze schodzeniem i wchodzeniem na diament. Wraz z tancerzami Tini tańczy i śpiewa w rytm muzyki "Como Quieres".  Cóż to za muzyka, impreza? Nie, chłopaki wbiegają na scenę i energicznie tańczą i śpiewają zachęcajac do tego publiczność "Ven con nosotros"...

Czyżby piosenka dla Francesci? Diego nie próżnuje i komponuje nową piosenkę, jaką?

Ahora puedo ver lo que.... "Ser quien soy"! Dołącza do niego Tini w neonowym stroju i razem śpiewają. Uuuu, dopiero się pogodzili... wchodzi Jorge i schodzą ze sceny. Za nim się obejrzałam rozbrzmiewają pierwsze dźwięki On beat! Aż miałam ochotę zatańczyć, ale nie miałam miejsca, mogłam jedynie skakać. Cóż to za wielka gwiazda błyszcząca na niebie? Supernova? Powracamy do pierwszego sezonu, Razem z Ludmiłą na scenę wchodzi Cande, Alba, Jorge, Rugg...

Wzruszający moment... łzy, lampki, flaga... chwila! Wchodzi Tini, zakłada flagę i dziękuje Polsce z a wszystko, oczywiście mówi po angielsku, połowa sali zrozumiała, te starsze osoby. Na sali cisza, wszyscy podnoszą telefony i włączają lampy. Tini zaczyna grać na gitarze Soy mi mejor momento...... na sali jest wspaniała atmosfera, nikt nie krzyczy, razem  z Tini śpiewamy piosenkę.

Potem Martina wykonuje piosenkę, tylko z podkładem. Pojawia się walizka w, której z najduje się sukienka, Tini śpiewając wyciąga ją, zza jej pleców wyłania się Jorge bierze za ręce, i teraz najważniejsza chwila dla całej sali... Leon wyznaję miłość Violettcie po polsku!!!

"Kocham Cię"! W jego ustach to brzmiało tak cudownie! <3 <3 <3


Atmosfera cudowna. Ze środka sceny wyłania się Tini, a za nią reszta ekipy. Wykonują piosenkę Ser mejor. najważniejszy moment, podnosimy kartki, Alba wzrusza się a po niej cała obsada.

Tini macha rękami, a cała sala śpiewa tą piosenkę <3

Po zejściu ze sceny wychodzą tancerze a zaraz po nich członkowie obsady. Tini wchodzi przez drzwi na środku sceny i wszyscy dziękuje za ten koncert, za cały pobyt w naszym kraju, za wszystko i jak tylko potrafią. Na koniec wszyscy wykonują refren En gira. Kolejny raz wszyscy się wzruszają.

Na scenie pojawia się Justyna. Organizuje krótki konkurs na najgłośniejszy krzyk. Najpierw prawa strona, potem płyty, następnie lewa strona, a na koniec cała sala!

Gasną światła, nikt nie widzi i nie wie kto teraz wyjdzie na scenę. Jedni się domyślają. Nagle nad  publiką pojawia się Tini na wielkim księżycu, wykonuje te creo, cala sala śpiewa razem z nią i oczywiście nie zabrakło wzruszenia. Światła świecą wprost na scenę, aż w końcu pojawia się Tini w długiej sukni. Chodzi energicznie w te i z powrotem zachęcając nas do śpiewania. Jestem z nas dumna bo pokazaliśmy, że możemy!

Tego się nie spodziewaliście! Na koniec piosenki z tub wystrzelają tysięce fioletowych serduszek. Tini znika w zamieszaniu. To już ostatnia piosenka - zapowiada Justyna.

 W gęstej mgle pojawia się Tini. Wykonuje mroźny utwór Libre soy, choć piosenka nie jest związana z serialem to wszyscy znakomicie znają tekst. To już koniec, nikt nie chce się żegnać. Na scenę wybiegają tancerze, techniczni, producenci, wszyscy, którzy przyczynili się do koncertu. Wychodzi również rodzina Martiny, nawet jest z nami Clara! Wszyscy razem skaczą. Koncert był cudowny!

Powoli wszyscy schodzili ze sceny, Tini powiedziała ostatnie słowo na pożegnanie i zniknęli.

 
Na sali zrobiło się jasno, wszyscy nie mogli uwierzyć, że to już koniec. Ja też. Mam nadzieję, że będę mogłam pojechać na koncert w sierpniu, moim zdaniem był on za krótki, jestem zadowolona, bo Tini centralnie widziała mój transparent! Myślę, że wy również bawiliście się wspaniale, a jeżeli jeszcze tego nie przeżyliście to uwierzcie, to będą najpiękniejsze 2 godziny w waszym życiu!

Do domu wróciłam około 2 w nocy, choć potem siedziałam jeszcze do 4. To było cudowne, dobrze, że już konczę bo mogłabym tak pisać cały czas, i nigdy bym nie przestała. To był coś cudownego i życzę każdemu by mógł zobaczyć swojego idola.

 


 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Wasze komentarze pomagają nam w tworzeniu tego bloga, tutaj możecie wyrażać swoje zdanie, dzięki waszym komentarzom ten blog staje się lepszy :)
Macie uwagi, pomysły, porady wszystko zapisujcie w komentarzach!

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka